DĄBROWA DZIŚ
MACEWA - 2007 r.
2007r.
Wczoraj otrzymałam niezwykły list od absolwenta naszego liceum p. KAROLA ZARZECKIEGO (1993 - 97).Oto jego treść - w skrócie p. K. Zarzecki napisał o zwróceniu macewy w 2007 r.:
Drogie Panie,
Gratulacje z okazji nominacji do nagrody POLIN i powodzenia w zdobyciu jej.
Dziękuję za pracę na rzecz cmentarza i historii dąbrowskich Żydów.
Chciałbym dodać od siebie trochę informacji. Mianowicie chodzi o macewę opartą o drzewo (zdjęcie poniżej). Przywiozłem ją na cmentarz latem 2007 roku, kiedy w końcu uświadomiłem sobie że czas znaleźć dla niej właściwe miejsce. Do tego czasu odkąd pamiętam leżała na podwórku moich dziadków, potem już u wujka (jako gospodarza) w Zwierzyńcu Wielkim. Leżała tam napisami w dół prawdopodobnie od czasów zakończenia wojny. Będąc małym chłopcem gdy spytałem dziadka co to jest, to mi powiedział, że to żydowski nagrobek, dobrej jakości kamień (piaskowiec?), który przyda się do ostrzenia noży. Na szczęście „kamień” nigdy nie został użyty zgodnie z przeznaczeniem. W 2007 r kiedy zabrałem macewę razem z ojcem, dowiedziałem się jeszcze od babci, że płyta została zabrana z drogi przez dziadka i jego brata, którzy wracali furmanką z Augustowa.
Jaka była prawdziwa historia tej macewy to trudno powiedzieć, historie przekazywane ustnie ulegają zniekształceniu. Czy została znaleziona pod Augustowem, czy bliżej Zwierzyńca trudno powiedzieć. A może została znaleziona na drodze z Dąbrowy i pochodzi z dąbrowskiego kirkutu. Ale myślę że można trzymać się wersji opowiedzianej przez dziadków. Z tego co się orientuję z artykułów dotyczących czasów II WŚ, to władze okupacyjne wykorzystywały nagrobki żydowskie do utwardzania lokalnych dróg. Podejrzewam, że po wojnie dość powszechne było zbieranie takich płyt przez polskich rolników do użytku w gospodarstwie, np. jako budulec lub „piaskowce” jako koła do ostrzenia noży, siekier itd. Tak mogło być i w tym przypadku. Nie wykluczone, że po wojnie płyty były zabierane przez mieszkańców też bezpośrednio z cmentarzy, których już nikt nie pilnował.
Z tego co widzę po zdjęciach to płyta, którą przywiozłem w 2007 i ta płyta przywieziona w 2017 przez mieszkańca Kamiennej miały podobną historię powojenną. Z racji bliskości tych wsi można byłoby zaryzykować stwierdzeniem, że zostały znalezione na tej samej drodze i zabrane przez furmanów. Macewa z Kamiennej została już przycięta i możliwe, że była używana jako kamień do ostrzenia.
Myślę że macewy z piaskowca, a zwłaszcza ta z Kamiennej (sprofanowana i zdegradowana do przedmiotu codziennego użytku) to symbol jak Polacy potraktowali historię swoich sąsiadów po wojnie. To tak już bez wnikania, w nasze relacje przed wojną.
W 2007 roku wysłałem zdjęcie napisu z płyty do jakiejś organizacji, ośrodka żydowskiego w Warszawie, który był chyba współorganizatorem Festiwalu Żydowskiego w Warszawie (na którym byłem) i poprosiłem o przetłumaczenie. Otrzymałem krótką odpowiedź, jedyne co pamiętam to, że to jest nagrobek córki rabina. Podziękowano mi także za dobry uczynek.
Później nie śledziłem dalszych losów macewy, ale pamiętam, że jak ją przywiozłem cmentarz był strasznie zarośnięty i było mrocznie. Teraz widzę że sporo się zmieniło i jak będę w Dąbrowie to wstąpię na cmentarz. Płyta nie była złamana, musiała ulec uszkodzeniu na cmentarzu.
Drogie Panie,
Gratulacje z okazji nominacji do nagrody POLIN i powodzenia w zdobyciu jej.
Dziękuję za pracę na rzecz cmentarza i historii dąbrowskich Żydów.
Chciałbym dodać od siebie trochę informacji. Mianowicie chodzi o macewę opartą o drzewo (zdjęcie poniżej). Przywiozłem ją na cmentarz latem 2007 roku, kiedy w końcu uświadomiłem sobie że czas znaleźć dla niej właściwe miejsce. Do tego czasu odkąd pamiętam leżała na podwórku moich dziadków, potem już u wujka (jako gospodarza) w Zwierzyńcu Wielkim. Leżała tam napisami w dół prawdopodobnie od czasów zakończenia wojny. Będąc małym chłopcem gdy spytałem dziadka co to jest, to mi powiedział, że to żydowski nagrobek, dobrej jakości kamień (piaskowiec?), który przyda się do ostrzenia noży. Na szczęście „kamień” nigdy nie został użyty zgodnie z przeznaczeniem. W 2007 r kiedy zabrałem macewę razem z ojcem, dowiedziałem się jeszcze od babci, że płyta została zabrana z drogi przez dziadka i jego brata, którzy wracali furmanką z Augustowa.
Jaka była prawdziwa historia tej macewy to trudno powiedzieć, historie przekazywane ustnie ulegają zniekształceniu. Czy została znaleziona pod Augustowem, czy bliżej Zwierzyńca trudno powiedzieć. A może została znaleziona na drodze z Dąbrowy i pochodzi z dąbrowskiego kirkutu. Ale myślę że można trzymać się wersji opowiedzianej przez dziadków. Z tego co się orientuję z artykułów dotyczących czasów II WŚ, to władze okupacyjne wykorzystywały nagrobki żydowskie do utwardzania lokalnych dróg. Podejrzewam, że po wojnie dość powszechne było zbieranie takich płyt przez polskich rolników do użytku w gospodarstwie, np. jako budulec lub „piaskowce” jako koła do ostrzenia noży, siekier itd. Tak mogło być i w tym przypadku. Nie wykluczone, że po wojnie płyty były zabierane przez mieszkańców też bezpośrednio z cmentarzy, których już nikt nie pilnował.
Z tego co widzę po zdjęciach to płyta, którą przywiozłem w 2007 i ta płyta przywieziona w 2017 przez mieszkańca Kamiennej miały podobną historię powojenną. Z racji bliskości tych wsi można byłoby zaryzykować stwierdzeniem, że zostały znalezione na tej samej drodze i zabrane przez furmanów. Macewa z Kamiennej została już przycięta i możliwe, że była używana jako kamień do ostrzenia.
Myślę że macewy z piaskowca, a zwłaszcza ta z Kamiennej (sprofanowana i zdegradowana do przedmiotu codziennego użytku) to symbol jak Polacy potraktowali historię swoich sąsiadów po wojnie. To tak już bez wnikania, w nasze relacje przed wojną.
W 2007 roku wysłałem zdjęcie napisu z płyty do jakiejś organizacji, ośrodka żydowskiego w Warszawie, który był chyba współorganizatorem Festiwalu Żydowskiego w Warszawie (na którym byłem) i poprosiłem o przetłumaczenie. Otrzymałem krótką odpowiedź, jedyne co pamiętam to, że to jest nagrobek córki rabina. Podziękowano mi także za dobry uczynek.
Później nie śledziłem dalszych losów macewy, ale pamiętam, że jak ją przywiozłem cmentarz był strasznie zarośnięty i było mrocznie. Teraz widzę że sporo się zmieniło i jak będę w Dąbrowie to wstąpię na cmentarz. Płyta nie była złamana, musiała ulec uszkodzeniu na cmentarzu.
2019-11-18 17:35:44
2021-04-01 17:18:36
2020-08-18 14:51:14
06.06.2023 r.
2023-06-05 20:03:47